Adrianna i Paweł
Adrianna i Paweł stwierdzili, że piątek trzynastego to idealny dzień na ślub. Bo jak mówi stare weselne przysłowie — „albo będzie pięknie, albo będziemy mieli co opowiadać wnukom”.
Na szczęście było pięknie! Pogoda jak zamówiona. Ceremonia odbyła się na łące przy sali a jedynym pechowcem tego dnia był komar, który próbował ugryźć fotografa ;)
Pierwszy taniec? Trochę stresu było — ale tylko przez chwilę - finalnie dali pokaz, jakiego nikt się nie spodziewał! Wyszło rewelacyjnie! Goście przecierali oczy ze zdumienia i bili brawo i Dj Kot wraz z Magdą wkroczyli do akcji by rozgrzać parkiet.
Było wszystko: tańce do rana, konfetti, wzruszenie i śmiech, który niósł się po okolicy. I co najważniejsze — zero pecha, za to masa pięknych wspomnień i trochę bolących nóg.
Komentarze