Karolina i Filip

 Ten dzień rozpoczęliśmy od przygotowań Karoliny. W powietrzu dało się wyczuć lekki stres — zupełnie naturalny przed tak ważnym momentem. Na szczęście jej niezastąpiona świadkowa czuwała nad tym, by rozładować napięcie i wprowadzić trochę śmiechu.

U Filipa atmosfera była zupełnie inna – tam od samego początku panował totalny luz i spokój. Każdy miał swój rytm, ale jedno było wspólne: radość i ekscytacja nadchodzącym wydarzeniem.

First look odbył się w kościele – magiczna chwila, w której Karolinę do ołtarza prowadził jej tata chrzestny. Nie oddał jej jednak narzeczonemu tak łatwo 😉 Ale już po chwili przyszedł ten najważniejszy moment – sakramentalne „TAK”. Na twarzy Karoliny od razu pojawił się naturalny, promienny uśmiech, a stres zniknął bez śladu.

Wesele to była czysta energia! Parkiet tętnił życiem, goście bawili się bez końca. Kulminacją wieczoru był tort podany na zewnątrz – w blasku świateł i pokazów pirotechnicznych, które dopełniły magii tego wyjątkowego dnia.


















































Komentarze