Martyna i Grzegorz
Sesję plenerową Martyny i Grzegorza zrobiliśmy zaraz po ślubie – i pewnie się powtórzę, ale naprawdę uwielbiam takie chwile! Dlaczego? Bo wtedy wciąż unoszą się w powietrzu te wszystkie emocje, które towarzyszą im w dniu ślubu – radość, wzruszenie, ekscytacja.
Czas biegnie nieubłaganie, a jesień coraz śmielej daje o sobie znać – dni są krótsze, robi się chłodniej, a pogoda potrafi zaskoczyć. Na szczęście Martyna i Grzegorz mieli ogromne szczęście, bo trafili na przepiękny zachód słońca nad morzem. To światło, ten klimat, ta intymność chwili – wszystko złożyło się na magiczną sesję, która na pewno pozostanie w ich sercach na długo.
Komentarze