Ola i Dawid
Kiedy rok temu podpisywałam umowę z Olą i Dawidem, nie mogłam wyjść z podziwu, jak bardzo Pan Młody wydoroślał. Wciąż pamiętam go jako małego chłopca – syna mojej koleżanki – a teraz przede mną stał dorosły, wspaniały mężczyzna, który znalazł na tym świecie swoją drugą połówkę – cudowną Olę.
Przygotowania rozpoczęliśmy w hotelowym pokoju. Jak to zwykle bywa, towarzyszył im lekki stres, ale atmosfera była pełna ciepła i wsparcia. Wokół pary młodej zebrała się grupa cudownych ludzi, którzy robili wszystko, by te drobne nerwy szybko zniknęły. Gdy nagle Dawidowi odpadł guzik od marynarki, od razu pojawiła się pani o złotych rękach, igłą i nitką ratując sytuację – i to z uśmiechem.
Na mszę świętą pojechaliśmy do kościoła oddalonego o kilka kilometrów. Świątynia z przepięknym, mozaikowym ołtarzem robiła ogromne wrażenie. To właśnie tam, na tle tych niezwykłych zdobień, Ola i Dawid składali sobie przysięgę małżeńską. Wyglądali pięknie – naturalnie, prawdziwie i z ogromną miłością w oczach.
Po zakończonej mszy wróciliśmy na salę weselną, gdzie rozpoczęła się prawdziwa uczta radości. Tańce, śmiech i wzruszenia przeplatały się ze sobą przez całą noc, a zabawa trwała zapewne do białego rana, a na pewno kiedy ich zostawiałam kończąc swoją pracę.
Dziękuję Wam za to, że to właśnie ja mogłam uwiecznić Wasze piękne chwile. Życzę Wam, by Wasza wspólna droga zawsze była pełna miłości, radości i dobrych wyborów. Cieszę się, że mogłam być świadkiem tego wyjątkowego dnia i powspominać z Waszymi gośćmi „stare, dobre czasy”.
Komentarze